W dzielnicy Żydów ortodoksyjnych w Jerozolimie lub przy Ścianie Płaczu można zobaczyć czasem bardzo osobliwe sceny. Dwóch mężczyzn, wyznawców judaizmu, ubranych tradycyjnie w czarne fraki i kapelusze, stoi naprzeciw siebie i żywo rozmawia. Gestykulują oni przy tym teatralnie rękoma, łapią się za głowy, miotają pejsami... Ich głosy przybierają na sile. Od razu wiadomo, że toczą spór. Podchodzi do nich trzeci mężczyzna, by nieco uspokoić sytuację, i nagle... pada na ziemię! Czyżby ktoś go uderzył? Nie. Podszedł akurat wtedy, gdy oponenci obdarzali się złorzeczeniami, więc nie chciał, aby którekolwiek z nich dotknęło jego! Padł zatem na ziemię, aby życzenie zła wypowiedziane przez jednego z uczestników kłótni dopadło jego adwersarza, a nie przypadkowego rozjemcę. Takie rodzajowe scenki wyraźnie pokazują, jak wielką wagę Żydzi nadają wypowiadanym słowom.
Taką samą moc mają w przekonaniu wyznawców judaizmu życzenia dobra i słowa pełne miłości. Nic więc dziwnego, że tłumy cisnęły się do Jezusa, gdy Ten „przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię” (Mk 1, 14). Bo Ewangelia to słowa pełne dobra i miłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu