Reklama

Komu potrzebna nowelizacja?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dyskusja wokół nowelizacji Ustawy o przemocy w rodzinie przybiera na sile. Można jednak odnieść wrażenie, że gdyby nie głosy sprzeciwu, które pojawiły się w środowiskach konserwatywnych, akt prawny silnie uderzający w autonomię rodziny przeszedłby bez echa. Większość Polaków nie zdawałaby sobie sprawy, że państwo zyskało nowy instrument ingerowania w życie obywateli.
Powołane przez nowelę zespoły interdyscyplinarne w założeniu mają przyczynić się do efektywnego zwalczania przemocy. Obligatoryjne spotkania miałyby przyspieszyć działania pomocowe oraz sprawić, że forma udzielonej pomocy będzie optymalna. Zwróćmy uwagę, że sąd wydając postanowienie, opiera się na opinii kuratora, diagnozie pogotowia opiekuńczego, a często na Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym, a żadna z tych instytucji nie potrzebuje uprawnień specjalnych. Dlaczego zatem zespół ma mieć prawo gromadzenia i przetwarzania danych bez zgody i wiedzy zainteresowanych? Nie kwestionując idei współpracy między poszczególnymi instytucjami, tworzenie specjalnego ciała raczej spowolni procedury. Ogrom spraw, obligatoryjne spotkania, brak środków finansowych, wykonywanie zadań w ramach dotychczasowych obowiązków zawodowych nie mogą poprawić jakości. Nie wiem, jak zorganizują sobie pracę członkowie zespołu. Czy lekarz, który pracuje w szpitalu lub przychodni, pozostawi swoich pacjentów, czy policjant nie pójdzie na patrol, czy sędzia odwoła posiedzenia?
Wśród uprawnień zespołów najwięcej kontrowersji budzi zapis o możliwości gromadzenia i przetwarzania danych o rodzinach stosujących przemoc oraz zagrożonych zjawiskiem przemocy bez wiedzy i zgody zainteresowanych. W opinii projektodawców, połowa Polaków stosuje przemoc. Jeśli dodać do tego rodziny „zagrożone”, to kto wie, może wszyscy mamy szanse znaleźć się na celowniku służb socjalnych... Wydaje się, że nawet gdy dojdzie do przemocy, można poprosić ofiarę o udzielenie niezbędnych dla sprawy informacji. Projektodawcy zmierzają zatem do uprzedmiotowienia osób i relacji. Instytucja, która ma udzielić pomocy, wysyła do wspomaganego komunikat: twoje zdanie w tej sprawie w ogóle nas nie interesuje.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku, rodzin „zagrożonych przemocą”. Kto i według jakich kryteriów będzie je wyodrębniał? Nie wiadomo. Zostać sprawcą nie jest trudno. Zakazując np. dziecku udziału w koncercie Nergala, stajemy się sprawcami przemocy psychicznej. Po pierwsze, dziecko mogło się poczuć poniżone faktem, że jego koledzy mogą, a ono nie; po drugie, ograniczyliśmy mu kontakty społeczne, a jeśli dodatkowo uzasadniliśmy nasz zakaz przekonaniami religijnymi (my jesteśmy katolikami, a wspomniany Nergal satanistą), narzuciliśmy mu swoje poglądy. Jednym zakazem zastosowaliśmy zatem aż trzy formy przemocy psychicznej, a jakby się przyjrzeć, to i więcej (por. definicja przemocy, „Poradnik pracownika socjalnego”). Gdyby ten „akt przemocy” został oficjalnie potwierdzony „niebieską kartą”, jako obywatele staniemy się bezbronni. Wszak w przypadku zespołów interdyscyplinarnych nie ma instancji odwoławczych jak w przypadku sądu. Powie ktoś, że przecież jest jeszcze zdrowy rozsądek, zgoda, ale rzeczywistość pokazuje co innego. Jedna z polskich dziennikarek zamieszkujących w Szwecji relacjonowała słowa córki powracającej z przedszkola: „… a wiesz, mamusiu, że jak mnie uderzysz, to mogę cię podać na policję?”. Okazuje się, że wprowadzając odpowiedni program „edukacyjny”, wszystkiego można dokonać. Szkolenia tego typu zasiewają wątpliwość, uczą, że rodzic to nie jest ktoś, kto kocha, komu można w pełni zaufać. Może skrzywdzić, a wtedy jedynym obrońcą jest państwo. Tymczasem to nieprawda - państwo nie kocha. Co ważne, w programach tych uczestniczą wszystkie dzieci, zatem nieufność do rodziców rozbudza się nawet w tych rodzinach, gdzie wszystko jest w porządku.
Wprowadzając zakaz stosowania kar cielesnych (na dobrą sprawę wszelkich kar, bo każda może być uznana za poniżającą), nowela zrównuje rodziny patologiczne, w których maltretuje się dzieci, z rodzinami zdrowymi, w których za przewinienie wymierza się karę, a zachowania pożądane nagradza. Ciekawe, że prawo do zastosowania przymusu bezpośredniego przysługuje funkcjonariuszom państwa, a odmawia się go rodzicom. Państwo zobowiązując rodziców do wychowania dzieci, odbiera im jednocześnie wszelkie narzędzia. Nie mogąc karać, muszą ponosić pełną odpowiedzialność za postępowanie swoich dzieci.
Redaktor naczelny szwedzkiego pisma „Nyliberalen” H. Bejke mówi, że w Szwecji rodzina stała się przedmiotem ataku socjaldemokratów, ponieważ ze swej natury stanowi alternatywę wobec państwa, tworzy wokół człowieka siatkę ochronną. Jeśli człowiek znajdzie się w tarapatach, może zwrócić się o pomoc do krewnych. Państwo chciałoby zerwać te więzi, doprowadzić do sytuacji, w której obywatel byłby całkowicie uzależniony od niego. Socjalizm, który poniósł sromotną klęskę na polu gospodarczym, stara się zawłaszczyć sobie sferę obyczajową, narzucić swój model myślenia o rodzinie, system wartości, którego skutki będą odczuwalne za kilka lat. Rodzina stanie się wówczas grupą jednostek, w której prawo miłości zostanie zastąpione prawem do własnego zdania, do tajemnicy, do osobistego życia, do godnej śmierci, do zdrowia seksualnego itp., na których straży będzie stało socliberalne „państwo”. Niedawno rozmawiałem z wicekonsulem Rosji, który wyznał, że w Polsce najbardziej podoba mu się rodzina, zwracał uwagę na jej mocne więzi, ciepłe relacje, nieudawaną radość widoczną podczas spotkań. Uznał też, że tę wyjątkowość zawdzięcza polska rodzina… religii. Czasem z dystansu widać lepiej, nie dajmy sobie zatem odebrać tego skarbu. q

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co nas dzieli niech nas łączy

2024-05-08 07:29

[ TEMATY ]

historia

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Na początku chciałbym gorąco i serdecznie przywitać się z czytelnikami portalu „Niedziela”! Jestem zaszczycony tym, że mogę publikować na łamach portalu, który wyrósł w tradycji tygodnika, który za dwa lata obchodzić będzie swoje 100. urodziny i jest na stałe wpisany w polską historię.

W czasie II wojny światowej czasopismo „Niedziela”, a konkretnie jego nazwa została zawłaszczona przez Niemców na potrzeby dodatku do gadzinowego Kuriera Częstochowskiego, a powojenne aresztowanie redaktora naczelnego wznowionego pisma, ks. Antoniego Marchewkę to był tylko jeden z elementów prześladowań ze strony komunistów, których tygodnik „Niedziela” niesamowicie „uwierał”. Czym? Tym samym co dziś uwiera wrogów Kościoła Katolickiego: pomocą duchową i otuchą jaką otrzymywali Polacy, nauczaniem o zbawieniu, prawdzie i kłamstwie, złu i dobru oraz naturze ludzkiej. Ostatecznie w 1953 r. pismo zostało przez władze komunistyczne zawieszone, a w latach 80. ubiegłego tygodnik było wielokrotnie obiektem ingerencji cenzorskich.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: dzisiejszy świat potrzebuje nadziei

2024-05-08 09:30

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP

O teologalnej cnocie nadziei, której tak bardzo potrzebuje dzisiejszy świat, cechującej ludzi, których serce jest młode mówił papież podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.

Ojciec Święty przytoczył definicję nadziei zawartą w Katechizmie Kościoła Katolickiego, wskazującą, że dzięki niej „pragniemy jako naszego szczęścia Królestwa niebieskiego i życia wiecznego”. Zaznaczył, że odpowiada ona na najważniejsze pytania o sens naszego życia oraz pozwala żyć w teraźniejszości. Dodał, że chrześcijanin posiada nadzieję nie z powodu własnych zasług, lecz ze względu na Chrystusa, który umarł, zmartwychwstał i dał nam swojego Ducha. Jest ona darem, który pochodzi wprost od Boga.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 9.): Odnowa i od nowa

2024-05-08 21:09

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Czy Jezus gorszy się wypaleniem? Co zrobić z kryzysem powołania? Gdzie na nowo odnaleźć odwagę, radość i siłę do obowiązków? Zapraszamy na dziewiąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że przy Maryi da się zacząć od nowa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję