Reklama

Wiadomości

Patrzył prawdzie prosto w oczy

„Jestem za ścisłością, gdyż wydaje mi się, że jedynie prawda jest ciekawa. Ale jednocześnie prawda jest z reguły bardziej bogata, i wielostronna, i barwna niż wykoncypowane jej przeróbki” – pisał Józef Mackiewicz, jeden z patronów roku 2022.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W tym roku przypada 120. rocznica urodzin Józefa Mackiewicza, wybitnego prozaika, publicysty i dziennikarza, jednego z najbardziej niezależnych umysłów XX wieku. Sejm RP ustanowił rok 2022 Rokiem Józefa Mackiewicza, uznając wielkość jego dorobku, „m.in. wytrwale wspierającego idee: niepodległości Polski, wolności i przyjaznego współistnienia narodów Europy Środkowo-Wschodniej i niezłomnego oporu przeciwko komunizmowi”.

Z Rosji do Wilna

Józef Mackiewicz przyszedł na świat 1 kwietnia 1902 r. w Petersburgu jako najmłodsze z trojga dzieci Antoniego i Marii z Pietraszkiewiczów. Jego ojciec był bogatym udziałowcem w firmie handlującej winem na terenie Rosji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ze względu na stan zdrowia 5-letniego Józefa, któremu nie odpowiadał klimat miasta nad Newą, rodzina przeprowadziła się do Wilna i zamieszkała naprzeciwko cmentarza Na Rossie.

Gdy był uczniem szóstej klasy gimnazjum, jako ochotnik wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-20. Służył w 10. Pułku Ułanów Litewskich. W 1920 r., ranny podczas walki, dostał się do niewoli. Po uwolnieniu rozpoczął studia na Uniwersytecie Warszawskim na Wydziale Przyrodniczo-Filozoficznym, a następnie na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Studiował ornitologię, był wielkim miłośnikiem i znawcą ptaków. Studiów jednak nie ukończył. W 1923 r. podjął pracę w wileńskiej gazecie Słowo, której redaktorem naczelnym był jego starszy brat, Stanisław Cat-Mackiewicz. Spod jego pióra wychodziły felietony, artykuły i reportaże. Zajmował się głównie tematyką historyczną, kulturową i polityczną specyfiką obszarów byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Od jesieni 1939 r. do wiosny 1940 r. redagował w Wilnie Gazetę Codzienną – dziennik o programie antynacjonalistycznym i antysowieckim. Na jej łamach propagował tzw. ideę krajową. Współpracował także z wydawaną przez Niemców polskojęzyczną gazetą Goniec Codzienny, publikując artykuły o treści antysowieckiej, jak również fragmenty swojej późniejszej powieści Droga donikąd.

Reklama

Świadek Katynia

Wydźwięk publikacji oraz toczące się od lat 30. konflikty personalne i ideowe stały się motywem wyroku śmierci wydanego na Mackiewicza przez Sąd Specjalny AK w Wilnie. Głównym powodem był zapewne jego wyjazd, na zaproszenie Niemców i za zgodą polskich władz podziemnych (wileńskiej AK), do Katynia w maju 1943 r., jako świadka ekshumacji grobów polskich żołnierzy. Zarówno data, jak i okoliczności wyroku są niejasne. Wiadomo, że nie tylko nie został wykonany, ale także został formalnie odwołany.

Mackiewicz złożył dwa raporty władzom AK – w Warszawie i Wilnie. Niestety, oba zaginęły. Przedstawił jednak swoją relację z miejsca zbrodni w Katyniu 3 czerwca 1943 r. w Gońcu Codziennym, w wywiadzie pt. Widziałem na własne oczy: „(...) osobiście nie mam najmniejszej wątpliwości, żadnej absolutnie wątpliwości, że zamordowani zostali właśnie przez bolszewików. Przekonałem się naocznie na miejscu zbrodni w Katyniu”.

W 1952 r. wystąpił przed Specjalną Komisją Śledczą Kongresu Stanów Zjednoczonych do Zbadania Zbrodni Katyńskiej (tzw. komisja Maddena) w roli świadka i eksperta.

Losy emigranta

Gdy w maju 1944 r. Armia Czerwona ponownie wkroczyła na tereny II RP, Józef wraz z żoną Barbarą Toporską wyjechał z Wilna do Warszawy, a następnie – przez Kraków, Wiedeń i Rzym – w 1947 r. dotarł do Londynu. Tam współpracował z Wiadomościami i paryską Kulturą oraz z innymi pismami emigracyjnymi. Żył w warunkach bardzo skromnych, niemal nędznych, utrzymując się z pisania i ręcznych robótek żony.

Był człowiekiem idącym pod prąd opinii publicznej. Sam jeden, bez sympatyków, tylko z prawdą jako naczelną wartością. Twierdził, że choć nieraz jest ona przykra, to przecież byłoby głupio nie patrzeć jej w oczy.

Mimo że uważany jest za jednego z najwybitniejszych pisarzy emigracyjnych, to właśnie na emigracji (jak i w kraju) był nieustannie oskarżany o kolaborację z Niemcami. Ataki te były wyrazem kontestacji wobec jego bezkompromisowego antykomunizmu. Nie uznawał PRL za legalną formę państwowości polskiej. Komunizm określał jako zło ponadnarodowe, zbudowane na publicznym kłamstwie, na negacji wolności jednostki, praw i fundamentalnych wartości cywilizacji.

Reklama

„Międzynarodowy komunizm z centralą w Moskwie nie jest «imperializmem» w potocznym tego słowa znaczeniu, lecz dążeniem do opanowania całej kuli ziemskiej, całego świata, wszystkich narodów, celem narzucenia temu światu totalitarnego ustroju komunistycznego. (...) Infiltracja, indoktrynacja, masowa i szczegółowa propaganda, które do tego celu prowadzą. Jest to największe zagrożenie świata od czasu jego istnienia” – napisał w 1982 r.

Był przekonany, że Sowieci nie dążyli do wynarodowienia lub panowania nad pojedynczym narodem. Chcieli przede wszystkim zmienić pojedynczego człowieka w maszynę i zmusić ludzi do kompromisów prowadzących do wyrzeczenia się osobistej godności człowieka. Bolszewicy, zdaniem Mackiewicza, chcieli przeistoczyć wszystkie narody w naród sowiecki, dlatego tępili nacjonalizmy.

W 1971 r. Józef Mackiewicz został odznaczony przez rząd londyński Krzyżem Komandorskim Orderu Polonia Restituta. Był laureatem emigracyjnych nagród za twórczość literacką (nie wszystkie jednak przyjął, m.in. w 1981 r. Nagrody Literackiej im. Zygmunta Hertza, przyznawanej przez paryską Kulturę). W 1975 r. Wydział Slawistyczny Uniwersytetu w Kansas (USA) zgłosił jego kandydaturę do Literackiej Nagrody Nobla.

Józef Mackiewicz zmarł 31 stycznia 1985 r. w Monachium, a jego ciało pochowano na cmentarzu przy kościele św. Andrzeja Boboli w Londynie.

Pisarz ponad schematami

Nie znosił Gombrowicza, Prusa uważał za nudziarza. Sam opublikował setki artykułów wspomnieniowych, komentarzy politycznych, reportaży, esejów i powieści.

Reklama

Na liście jego najważniejszych dzieł nie może zabraknąć przede wszystkim powieści: Droga donikąd, Karierowicz, Kontra, Sprawa pułkownika Miasojedowa, Lewa wolna, a także zbiorów esejów i publicystyki: Zwycięstwo prowokacji, Ściągaczki z szuflady Pana Boga, Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy, Droga Pani..., Fakty, przyroda i ludzie.

Tematem powieści Mackiewicza są procesy historyczne widziane z perspektywy czasu: wojna polsko-bolszewicka, konflikty narodowe na wschodzie II RP, sowiecka i niemiecka okupacja tych obszarów. Przede wszystkim jednak interesowały go losy pojedynczych ludzi, refleksja nad sensem wydarzeń historycznych i poszukiwanie w nich swojego miejsca przez jednostkę.

Podejmował tematy o charakterze uniwersalnym. Twierdził, że prawda o faktach jest bardziej dramatyczna niż fikcja literacka. Twórczości tego nieszablonowego autora towarzyszyła burza polemiki, potępień i protestów. Była to cena za nieugiętą postawę odwagi i nonkonformizmu. Niemało wrogów narobił sobie m.in. z powodu powieści takich jak: Lewa wolna (1965) – o wojnie polsko-bolszewickiej, w której podważył autorytet Józefa Piłsudskiego; Nie trzeba głośno mówić (1969) – o prawdziwym końcu polskich Kresów Wschodnich, w której kwestionuje politykę AK wobec ZSRR na tych terenach; czy też W cieniu krzyża (1972), w której przekonuje, że koncepcja realizmu politycznego, głoszona przez środowiska opozycyjne w Polsce, sprzyja utrwalaniu władzy komunistów.

Ambicją autora Buntu rojstów było jak najdokładniejsze oddanie prawdy, nawet „z narażeniem na zły humor tych, którym jest ona nie na rękę”.

W PRL twórczość Mackiewicza była zakazana i niemal niedostępna. Jej poznanie stało się możliwe dzięki rozwojowi wydawnictw drugiego obiegu. Całość dorobku pisarza publikowało od 1974 r. Wydawnictwo Kontra (Londyn), a od 1993 r. zbiorowe wydanie Dzieł (dotychczas ukazały się 33 tomy). Od 2002 r. przyznawana jest Nagroda Literacka im. Józefa Mackiewicza. Jego twórczość, choć wciąż zbyt mało doceniana, cieszy się uznaniem krytyków i badaczy literatury.

2022-04-05 13:22

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niedopisany bohater Trylogii?

Niedziela Ogólnopolska 50/2023, str. 40-41

[ TEMATY ]

patron roku

NAC

Włodzimierz Przerwa-Tetmajer

Włodzimierz Przerwa-Tetmajer

Obdarzony licznymi talentami łączył w sobie typ szlachcica z nostalgią za ułańskim mundurem. 26 grudnia przypada 100. rocznica śmierci Włodzimierza Przerwy-Tetmajera, malarza i poety nurtu Młodej Polski, jednego z patronów kończącego się roku.

Z nazwiskiem Przerwa-Tetmajer bardziej niż z dziełami malarskimi kojarzą się nam zapewne dzieła literackie, zwłaszcza poezja. A to za sprawą Kazimierza – przyrodniego brata Włodzimierza. Ten drugi wciąż pozostaje postacią dość mało znaną.

CZYTAJ DALEJ

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie.
Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji.
Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich.
Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło.
W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja.
Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.

CZYTAJ DALEJ

Bp Janocha w rocznicę beatyfikacji ks. Popiełuszki: wywalczyliśmy zewnętrzną wolność ale czy jesteśmy wewnętrznie wolni?

2024-06-06 18:30

[ TEMATY ]

bp Michał Janocha

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

Karol Porwich/Niedziela

bp Michał Janocha

bp Michał Janocha

- Potrafiliśmy wywalczyć sobie wolność wewnętrzną? Ale czy jesteśmy naprawdę wolni? Czy jesteśmy wolni wewnętrznie? - pytał bp Michał Janocha, który przewodniczył Mszy św. w archikatedrze warszawskiej w 14. rocznicę beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki. Po Mszy św. w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej otwarta została wystawa „Prawda i wolność. Ksiądz Jerzy Popiełuszko”. Beatyfikacja ks. Popiełuszki odbyła się 6 czerwca 2010 r. na Placu Piłsudskiego w Warszawie.

Dziś, w dniu rocznicy beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki, w warszawskiej archikatedrze sprawowana była Msza św. w intencji kanonizacji męczennika. Eucharystii przewodniczył bp Michał Janocha, który wygłosił homilię. Razem z bp Janochą modlił się m.in. ks. dr Marcin Brzeziński, proboszcz parafii pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję