Reklama

Wiara

Maryja – lustro Kościoła

Matka to obecność. To ktoś, kto jest zawsze czynnie obecny. Ktoś, kto rodzi, wychowuje, uczy, każdego dnia oddaje życie, daje przykład, tworzy wypełnione miłością środowisko. Motywuje i ukazuje cel.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maryja jest Matką. Również Kościół jest Matką... Nie będzie on jednak dobrą Matką, jeśli nie będzie swej Matki Maryi znał, kochał i naśladował. Jeśli z Nią nie będzie. Ona pokazuje, jak ma wyglądać Kościół, by spełnił swą dziejową rolę. By historia mogła się wypełnić Bogiem po brzegi. Pomaga mu takim się stać. Podczas rekolekcji głoszonych w 1976 r. w Watykanie kard. Karol Wojtyła uczył, że „ponowne przyjście [Chrystusa] musi być przygotowane przez Ducha Świętego już nie w łonie Dziewicy, ale w całym Ciele Mistycznym”. Według niego, Kościół ma w czasach ostatnich odzwierciedlić w pełni cechy Maryi i przejąć Jej zbawczą rolę. Innymi słowy, ma być „jak Maryja” – święty i nieskalany, stając się ikoną uniżenia, w której jest już miejsce tylko dla Boga. Wtedy – przekonywał przyszły papież – trudna historia będzie mogła przejść w chwalebną wieczność.

*

Czyżbyśmy byli narodem prorockim? Wygląda na to, że wyprzedziliśmy czasy o pół wieku... Przypomnijmy fakty: w 1964 r. Paweł VI na prośbę polskiego episkopatu ogłosił Maryję Matką Kościoła. Do tego aktu przekonała go teologiczna argumentacja kard. Wojtyły. W 1971 r. za zgodą papieża święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła zostało wprowadzone do polskiego kalendarza liturgicznego. Cztery lata później Kościół włączył do mszału formularz Mszy wotywnej ku czci Maryi Matki Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Decyzją papieża Franciszka od 2018 r. święto to stało się obowiązkowe w całym Kościele. Jest ono obchodzone – na wzór polski – w poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego. Franciszek wyjaśnił, że ustanowienie tego święta winno „pobudzić wzrost matczynego zmysłu Kościoła” i przyczynić się do „rozwoju prawdziwej pobożności maryjnej”.

Papieskie uwagi są wymowne. Z jednej strony Ojciec Święty ostrzega, że Kościół może w swych strukturach nie mieć nic z kochającej matki – zawsze czule obecnej i pomocnej – i że istnieje pobożność maryjna, która nie przynosi owoców, ponieważ jest fałszywa. Z drugiej strony daje nam do zrozumienia, że kult Maryi jako Matki Kościoła – prawdziwy, nie zaś przestrzeganie samej litery – sprawi, iż Kościół odkryje swój profil Maryjny, czyli stanie się podobny do Matki Najświętszej, a więc: zatroskany, służebny, pokorny i radosny. Co więcej – nabożeństwo do Maryi Matki Kościoła może wyprostować i oczyścić w pobożności to wszystko, co w niej niedoskonałe lub błędne.

Reklama

Skąd to przekonanie? Przez to święto Kościół otwiera się na właściwą perspektywę, w której – jak uczył Jan Paweł II – obok profilu Piotrowego jest obecny również profil Maryjny. Wielu może zaskoczyć stwierdzenie papieża, że „profil Maryjny jest dla Kościoła równie, a może nawet bardziej istotny i charakterystyczny, niż głęboko z nim związany profil apostolski i Piotrowy”. Słyszymy nawet, że „jedynym celem potrójnego munus [misji Kościoła] jest budowanie Kościoła według tego ideału świętości, którego pierwowzorem jest Maryja”. To dlatego powtórne przyjście Chrystusa „musi być przygotowane (...) już nie w łonie Dziewicy, ale w całym Ciele Mistycznym”.

Z samej natury chrześcijaństwo jest maryjne. Mówił o tym Paweł VI, podkreślając, że „chrześcijański znaczy maryjny”.

*

W pierwszych wiekach słowa „Kościół” i „Maryja” były słowami zamiennymi, a mariologia była częścią eklezjologii. Benedykt XVI podkreślał, że kiedy Sobór Watykański II umieścił naukę o Maryi w ostatnim rozdziale Konstytucji dogmatycznej o Kościele, po prostu powrócił do źródeł, i że zaakcentowanie relacji Maryja – Kościół pomaga zrozumieć, czym w swej istocie jest chrześcijańska wspólnota.

Wracamy do tego sposobu myślenia. Kościół odkrywa, że Maryja jest jego lustrem, że ma się on uczyć od Niej i odkrywać, iż jego prawdziwą tożsamością jest... święta i niepokalana Dziewica i Matka.

Reklama

Bez Maryi, która jest kimś więcej niż wzorem, bo jako Matka Kościoła jest „wzorem pomagającym”, Kościołowi grozi to, że w oczach wielu ludzi będzie rzeczywistością czysto świecką, nieukazującą im Boga.

Hans Urs von Balthasar wyjaśniał: „Bez mariologii grozi chrześcijaństwu, że będzie nieludzkie. Bez niej Kościół staje się czysto funkcyjny, bezduszny, staje się gorączkowo zabieganym przedsiębiorstwem, w którym nie ma miejsca na ciszę i spokój (...). Wszystko staje się w nim polemiczne, krytyczne, pozbawione humoru, a w końcu nudne. Ludzie masowo odchodzą od takiego Kościoła”.

W pierwszych wiekach podkreślano utożsamianie się każdego wierzącego z Chrystusem. A to oznacza, że Matka Zbawiciela jest Matką każdego, kto jest „jak Chrystus”, kto jest „drugim Chrystusem”. Profil Maryjny musi być w nas obecny.

*

Ten tytuł jest szansą na odnowę Kościoła. Przypomina, że to, co może zmienić Kościół, nie przyjdzie z jego zaangażowania w wymiar horyzontalny. Kościół nie będzie Bożym zaczynem, jeśli jego wizytówką będzie tylko samo działanie: działalność społeczna, charytatywna, mediacyjna etc. „Czyż i poganie tego nie czynią?” (Mt 5, 47) – można by zacytować słowa Chrystusa. Boska moc, która może zmienić świat, płynie z kierunku wertykalnego – z otwarcia się na Boga przez modlitwę i kontemplację. Tego poganie nie czynią. To dlatego Jan Paweł II głosił prymat życia duchowego: dla niego najważniejszą działalnością była modlitwa i adoracja. To dlatego Benedykt XVI podkreślał pierwszorzędne znaczenie liturgii. Dlatego też klasztor kontemplacyjny w Ogrodach Watykańskich, wspierający papieża „przez posługę modlitwy, adoracji, uwielbienia i zadośćuczynienia”, nosi tytuł Mater Ecclesiae.

*

Tytuł Maryi Matki Kościoła uświadamia nam, że nasze rozumienie roli Najświętszej Maryi Panny rozwijało się nieustannie na przestrzeni wieków. Maryja, doskonale zjednoczona z Bogiem, ma udział w Jego tajemnicy i pozostanie nam wieczność na pełne zrozumienie tego, kim Ona jest i jaka jest Jej rola. Wciąż jeszcze nie rozumiemy w pełni Jej chwalebnej misji w Bożym planie zbawienia. Wiele „odkryć” jest jeszcze przed nami. Niektórzy proponują, aby nadać Maryi dogmatyczne tytuły Pośredniczki wszelkich łask i Współodkupicielki. Nauczanie ostatnich papieży sygnalizuje być może inny kierunek – teologowie nazwaliby go eklezjologicznym: dziś trzeba przede wszystkim zrozumieć Jej rolę w Kościele i postawić Ją Kościołowi za wzór.

Wzywamy Maryję jako Matkę Kościoła. Gdy pojmiemy znaczenie tego tytułu, wszystko w Kościele stanie się dla nas zrozumiałe: jego misja, cel, droga, postać… A Maryja stanie się dla nas inspiracją, wzorem i motorem świętości. Aż po przywoływaną przez nas codziennie Paruzję!

2024-05-14 13:38

Ocena: +24 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prymas przełomu, mąż stanu

Po 25 latach Prymas Polski kard. Józef Glemp żegna się z arcybiskupstwem warszawskim. Z woli Jana Pawła II przechodzi na emeryturę z 2-letnim opóźnieniem. Jako 56. Prymas Polski kierował Kościołem katolickim ćwierć wieku. Prymasem został 7 lipca 1981 r. Zatrzymajmy się na moment w obszarze dat i rocznic.
Właśnie mija 15 lat mojej współpracy z Niedzielą - czasem bliższej, innym razem luźniejszej, ale stałej. Pierwszy opublikowany na tych łamach felieton poświęciłem Księdzu Kardynałowi z okazji 10-lecia jego prymasostwa. W pierwszych tygodniach III Rzeczypospolitej przeprowadziłem z Księdzem Prymasem wywiad dla Telewizji Polskiej. Przez następne lata uzbierało się ich dość dużo. 10 lat temu powstał film biograficzny pt. Prymas przełomu, który kręciłem m.in. w Rzymie i Paryżu, no i przede wszystkim w rodzinnych stronach kard. Józefa Glempa, na ziemi kujawskiej. Wspominam o tym, gdyż przez te lata obserwowałem Księdza Prymasa często i z bliska. Uchylę więc rąbka tajemnicy.
W filmie tym narratorem jest sam jego Bohater. W tym celu nagraliśmy 30-godzinny materiał. Zazwyczaj pracowaliśmy od rana do obiadu. Niektóre kwestie powtarzaliśmy. Ksiądz Kardynał nigdy nie okazywał niecierpliwości, także wtedy, gdy cała wina za powtórki leżała po stronie realizatorów. Na tyle nam ufał, że mówił bez tej wewnętrznej cenzury, którą ma każdy, gdy występuje publicznie. Nie uciekał przed tematami drażliwymi i dla niego samego kłopotliwymi. Nie wszystkie zostały wykorzystane w filmie. Jednak ingerencje Bohatera filmu dotyczyły jedynie tych fragmentów, które mogły urazić osoby trzecie. Wówczas prosił, aby dany fragment wypowiedzi pominąć. To jedna z niedostrzegalnych na co dzień cech Prymasa: wrażliwość na drugiego człowieka. A przy tym niezwykła cierpliwość i wyrozumiałość. Cierpliwość, spokój ducha i wyrozumiałość, zwłaszcza wówczas, gdy ze strony mediów lub z ust osób publicznych padały pod jego adresem uwagi krytyczne i chybione.
Z 8-letniego pobytu podczas swych studiów w Rzymie wyniósł Ksiądz Prymas przywiązanie do kuchni włoskiej, stał się również smakoszem wina. Czymś wspaniałym jest, że nawet na najbardziej poważne i dramatyczne wydarzenia, których był uczestnikiem, potrafi patrzeć z mądrym dystansem. Z samych anegdot Prymasa Polski mogłaby powstać książka. Podczas jego pierwszej podróży w charakterze kapelana Prymasa Stefana Wyszyńskiego np. doszło do wypadku samochodowego, w którym odniósł dość poważną ranę na głowie. Grano wówczas w Warszawie przedstawienie pt. Dziś do ciebie przyjść nie mogę, na które składały się pieśni partyzanckie, głównie z II wojny światowej. Ks. Józef Glemp wybrał się na spektakl, mając obandażowaną głowę. Aktorzy grający żołnierzy wchodzili na scenę z widowni. Gdy więc Kapłan wszedł na widownię, został przyjęty jako aktor grający księdza partyzanta.
Całkiem inne - przygnębiające - były wydarzenia, w których udział brała SB. Uciekano się m.in. do nasyłania na młodego księdza, spędzającego urlop na kajakach na Mazurach, „osóbek” określonej proweniencji.
W trudnych i konfliktowych sytuacjach Prymas Glemp łagodził napięcia, nigdy nie działał pod wpływem nastroju, chwili. Przechodzi do historii jako wielki mąż stanu. Wszak kierował Kościołem w wyjątkowym ćwierćwieczu dziejów Polski: od czasów „Solidarności”, przez stan wojenny, narodziny III Rzeczypospolitej, którą wypełniały liczne spory i kryzysy - po pierwsze lata XXI stulecia, które również nie są usłane różami.
Ponieważ ten felieton ma rygory objętościowe, zaś opowieść o Księdzu Kardynale mogłaby ciągnąć się jeszcze długo, chciałbym w tym miejscu powiedzieć tylko najserdeczniejsze: Bóg zapłać, Księże Prymasie!

CZYTAJ DALEJ

Testament ks. Rapacza dla Polaków w kraju i na emigracji

2024-06-15 08:05

[ TEMATY ]

Ks. Michał Rapacz

wikimedia/pixabay.com

Ks. Michał Rapacz dla Polaków w kraju jak i „dla współczesnej emigracji polskiej to piękny przykład wierności Bogu na wszystkich odcinkach życia, służby Ojczyźnie, umiłowania tradycji narodowych, budzenia patriotyzmu, przyczyniania się do duchowego i moralnego odrodzenia społeczeństwa polskiego" - powiedział portalowi Polskifr.fr ks. Dionizy Jedynak, kapłan archidiecezji krakowskiej, pochodzący z parafii Płoki, gdzie pracował ks. Rapacz. Dziś beatyfikacja ks. Michała Rapacza w Krakowie-Łagiewnikach.

„Osobiście nie znałem ks. Michała Rapacza, gdyż urodziłem się 7 lat po jego męczeńskiej śmierci. Natomiast pamięć o nim była w mojej rodzinie. Moim rodzicom udzielił on ślubu. Od najmłodszych lat, gdy z rodzicami chodziłem na groby zmarłych z rodziny, to zaprowadzali mnie do pobliskiego lasu, bo to było niedaleko od cmentarza, na miejsce zabójstwa. Tam był ustawiony krzyż, tam ludzie zapalali świece, składali kwiaty, pamiętali o nim. Mówili, że to był męczennik" - opowiedział ks. Jedynak, wspominając, jak w czasach dzieciństwa odwiedzał miejsce, gdzie 12 maja 1946 r. został zamordowany przez komunistów ks. Michał Rapacz.

CZYTAJ DALEJ

Marsz za tym co najważniejsze

Pod hasłem "Zjednoczeni dla życia, rodziny i Ojczyzny" w kilkunastu miastach w Polsce odbędą się dziś Marsze dla Życia i Rodziny. Od kwietnia do października marsze odbywają się w ponad 50 polskich miastach. "Chcemy jasno wyrazić sprzeciw wobec działań mających podważyć prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci" – mówi Vatican News koordynator marszów Paweł Kwaśniak z Centrum Życia i Rodziny. Do udziału w Marszach dla Życia i Rodziny zachęca Konferencja Episkopatu Polski.

Dziś marsze przejdą ulicami m. in. Warszawy, Krakowa i Gdańska, ale też mniejszych miast - Łęcznej, Gryfic czy Dzierżoniowa. Marsz w stolicy rozpocznie o 11:30 Msza święta w kościele pw. św. Aleksandra przy Placu Trzech Krzyży. Następnie uczestnicy przejdą pod Sejm, kancelarię premiera a marsz zakończy się przed Pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego przy Belwederze.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję