Anita Włodarczyk przechodzi do historii światowego sportu. W Japonii wywalczyła złoto i trzeci raz z rzędu została mistrzynią olimpijską.
– Cały czas wierzyłam, że wrócę na szczyt. Ten sezon nie zaczął się dobrze, ale byłam spokojna. Znam swój organizm i wiem, jak reaguje na obciążenia treningowe. Potrzeba było czasu. Z trenerem zrobiliśmy mistrzostwo olimpijskie do kwadratu. W 9 miesięcy przygotowaliśmy formę. Wcześniej na medal igrzysk trenowałam kilka lat. To coś niesamowitego – powiedziała.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Włodarczyk kilka lat temu po sezonie pojechała na Jasną Górę, odniosła się tam do tematu swojej wiary.
Reklama
– Jestem tu po raz trzeci. Zaczęłam swoją przygodę tutaj po igrzyskach w Londynie. Chciałam przyjechać podziękować Panu Bogu, Matce Bożej za dotychczasową łaskę. Co roku jestem tutaj, zawsze po sezonie, przede wszystkim dziękuję, ale także czuję się wtedy pewniej, bo wiem, że zawsze Pan Bóg i Matka Boża są ze mną przez cały sezon – zaznaczyła.
– Wierzę w Boga, kocham Go, jestem Mu oddana – dodała.
Anita Włodarczyk stwierdziła, że wierzy, iż jej istnienie „ma sens i nie skończy się śmiercią fizyczną”.
– W moim życiu było wiele sytuacji, w których szczególnie odczuwałam obecność Boga i w wielu przypadkach wiedziałam, że mi pomógł – powiedziała.