Reklama

Niedziela Częstochowska

Bp Długosz: Katyń to Golgota XX wieku

– Tylko guziki zamordowanych wiosną 1940 r. strzałem w tył głowy 22 tys. oficerów polskich mówiły prawdę o tej straszliwej zbrodni – powiedział biskup senior Antoni Długosz.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

16 września w kościele św. Jakuba Apostoła w Częstochowie przewodniczył on Mszy św. w intencji częstochowian oraz członków ich rodzin zamordowanych przez Sowietów w Katyniu, Miednoje, Charkowie i innych miejscach kaźni na nieludzkiej ziemi po agresji 17 września 1939 r.

W modlitwie uczestniczyli członkowie Stowarzyszenia Solidarność i Niezawisłość.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Maciej Orman/Niedziela

W kazaniu biskup senior archidiecezji częstochowskiej przywołał słowa, które św. Jan Paweł II wypowiedział w siedzibie UNESCO w Paryżu w 1980 r.: „Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć, a pozostał przy życiu i pozostał sobą”. Biskup przytoczył także słowa papieża Polaka dotyczące jego gestu podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 r.: „Pocałunek złożony na ziemi polskiej ma dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na rękach matki – albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Ucałowałem ziemię polską, z której wyrosłem, w której stale tkwię głęboko wrośnięty korzeniami mojego życia, mojego serca, mojego umiłowania”.

Maciej Orman/Niedziela

Biskup Długosz ubolewał, że dzisiaj Europa Zachodnia rozumie patriotyzm jako nacjonalizm i zaznaczył, że „miłość do Ojczyzny w ujęciu św. Jana Pawła II nie ma nic wspólnego z nacjonalizmem”. – On miał wielki szacunek dla wszystkich narodów, doceniając jednocześnie wartość narodu, z którego wyrósł, a patriotyzm w wymiarze moralnym według św. Jana Pawła II wchodzi w zakres IV przykazania, które zobowiązuje nas, aby czcić ojca i matkę. Dlatego właśnie musimy kultywować pamięć historyczną i przekazywać ją następnym pokoleniom – podkreślił biskup senior.

Celebrans zaznaczył, że kolejna rocznica sowieckiej agresji na Polskę „jest wspaniałą okazją do przypomnienia Rosjanom, że 17 września 1939 r. rozpoczęli zbrojne zajmowanie terytorium suwerennej Polski i wcale nie dlatego – jak mówią – by chronić i występować w obronie ludności białoruskiej, ale w celu realizacji paktu Ribbentrop-Mołotow”. – Niestety, obecnie zarówno w Rosji, jak i w Niemczech pakt ten nie tylko nie kojarzy się z czwartym rozbiorem Polski przez oba te kraje, ale też nie wzbudza szczególnie w Rosji refleksji o wspólnej niemiecko-rosyjskiej odpowiedzialności za wywołanie II wojny światowej – przyznał bp Długosz.

Reklama

Maciej Orman/Niedziela

Duchowny przypomniał, że represje wobec obywateli Polski rozpoczęły się natychmiast po wkroczeniu żołnierzy radzieckich na wschodnie obszary Rzeczypospolitej. Wskazał, że na Syberię trafiło prawie 2 miliony Polaków. – Wielu z nich nie przeżyło i nie przeżyło transportów. Malaria, tyfus, niedożywienie, okrutne zimno i katorżnicza praca ponad siły zabijały dzieciom rodziców, a rodzicom ich dzieci – powiedział bp Długosz.

Zwrócił uwagę, że w kwietniu 1940 r. w Katyniu, Charkowie, Miednoje, Twerze, Kijowie, Chersoniu, Mińsku i w innych miejscach władza radziecka zamordowała 22 tys. polskich oficerów wziętych do niewoli, „nie przyznając się właściwie do dziś do tego strasznego czynu, próbując wszelkimi sposobami zatrzeć ślady tego masowego mordu”. W tym kontekście duchowny zacytował fragment wiersza „Guziki” Zbigniewa Herberta: „Tylko guziki nieugięte/ Przetrwały śmierć świadkowie zbrodni/ Z głębin wychodzą na powierzchnię/ Jedyny pomnik na ich grobie”. – Tylko guziki zamordowanych wiosną 1940 r. strzałem w tył głowy 22 tys. oficerów polskich mówiły prawdę o tej straszliwej zbrodni. Tylko guziki znajdowane w trawie, wśród drzew, które dla niepoznaki zasadzono na grobach, świadczyły o prawdzie i dlatego nad zbrodnią katyńską utrzymywała się gęsta mgła – kontynuował bp Długosz.

Maciej Orman/Niedziela

Duchowny zauważył, że w imię interesów geopolitycznych i w obawie przed potężnym sojusznikiem alianci „wybrali historyczne kłamstwo”. Za szczyt cynizmu uznał stwierdzenie Winstona Churchilla, który powiedział gen. Władysławowi Sikorskiemu: „Są rzeczy, które choć wiarygodne, nie nadają się do tego, by mówić o nich publicznie”.

Reklama

Biskup Długosz podkreślił, że „gen. Sikorski był nieugięty w szukaniu prawdy”, dlatego już 17 kwietnia 1943 r. zwrócił się do Międzynarodowego Czerwonego z Krzyża w Londynie z prośbą o zbadanie zbrodni katyńskiej. – Wtedy w prasie radzieckiej pojawiły się kłamliwe artykuły o polskich wspólnikach Hitlera – przypomniał biskup. Wskazał, że 4 lipca tego samego roku gen. Sikorski zginął w katastrofie lotniczej nad Gibraltarem. – Nad katastrofą gibraltarską do dzisiaj unoszą się gęste mgły, a gen. Władysław Sikorski jest kolejną ofiarą zbrodni katyńskiej – uznał biskup senior archidiecezji częstochowskiej.

Maciej Orman/Niedziela

– Katyń to Golgota XX wieku – przyznał. Przypomniał, że jeden z największych zbrodniarzy w historii świata – szef NKWD Ławrientij Beria w notatce do Stalina określił polskich oficerów mianem zatwardziałych i nierokujących nadziei poprawy wrogów władzy sowieckiej, których należy rozstrzelać. – A przecież byli to jeńcy wojenni, oficerowie chronieni prawem i międzynarodowymi konwencjami – powiedział bp Długosz. Przypomniał nazwiska tych, którzy podpisali się pod rozkazem zamordowania Polaków: Stalin, Woroszyłow, Mołotow, Mikojan, Kalinin i Kaganowicz. Biskup wskazał, że ludność sowiecka czciła ich jako bohaterów narodowych. – Przez lata Rosjanie kojarzyli z nimi wielkie sukcesy, odznaczali orderami i przywilejami – wyliczał.

Maciej Orman/Niedziela

– Dramat końca II wojny światowej polegał na tym, że nie rozpalił on wcale nad Polską jutrzenki wolności. Zostaliśmy podporządkowani Związkowi Radzieckiemu – kontynuował bp Długosz. Wspominał, że „emigracyjną tułaczkę rozpoczęli żołnierze spod Monte Cassino z brygady gen. Maczka”. Nawiązując do powojennej sytuacji Polski, przytoczył fragment orędzia Jana Pawła II napisanego na 50. rocznicę bitwy pod Monte Cassino: „My, Polacy, nie mogliśmy uczestniczyć bezpośrednio w tym procesie odbudowy Europy, który został podjęty na Zachodzie. Zostaliśmy z gruzami własnej stolicy. Znaleźliśmy się, jako alianci zwycięskiej koalicji, w sytuacji pokonanych, którym narzucono na czterdzieści lat dominację ze Wschodu, w ramach bloku sowieckiego. Tak więc dla nas walka nie skończyła się w roku 1945”.

Reklama

Maciej Orman/Niedziela

– Tak naprawdę nikt nie jest w stanie precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie, kiedy dla Polaków miał miejsce koniec II wojny światowej. Nie był to 8 maja 1945 r., gdy Niemcy kapitulowały w Berlinie. Dla Polski przyszły lata marionetkowych komunistycznych rządów sowieckich agentur, które po instrukcje i nakazy jeździły na Kreml – dopowiedział bp Długosz.

Celebrans podkreślił, że za głównego wroga władza komunistyczna w Polsce uznawała Kościół katolicki. – Szczególne nasilenie represji nastąpiło na przełomie lat 40. i 50. Wówczas bowiem, po zlikwidowaniu zbrojnego podziemia antykomunistycznego, Kościół został jedyną siłą opierającą się totalitarnemu systemowi – wspominał biskup senior.

Maciej Orman/Niedziela

Przypomniał również historię bp. Czesława Kaczmarka, ordynariusza kieleckiego, który został aresztowany w 1951 r. i osadzony w więzieniu na warszawskim Mokotowie, gdzie go torturowano, poddawano wielogodzinnym przesłuchaniom, dawano zastrzyki powodujące zmiany świadomości i utratę pamięci. – Był całkowicie odizolowany od świata zewnętrznego. Nie dostawał korespondencji i sam nie mógł do nikogo pisać. Nie poinformowano go nawet o śmierci matki. Wmawiano mu, że został potępiony przez episkopat i duchownych. Grożono kolejnymi zatrzymaniami kapłanów w diecezji kieleckiej i śmiercią tych uwięzionych, jeśli nie przyzna się do stawianych zarzutów – wyliczał bp Długosz.

Reklama

Maciej Orman/Niedziela

We wrześniu 1953 r. rozpoczął się pokazowy proces bp. Kaczmarka. Komuniści oskarżali go o kolaborację z hitlerowcami i szpiegowanie na rzecz Watykanu i Stanów Zjednoczonych. Ordynariusz kielecki przyznał się do zarzucanych mu czynów – „do niezawinionej winy” – i został skazany na 12 lat więzienia. Po śmierci Bieruta Najwyższy Sąd Wojskowy oczyścił go z zarzutów. Biskup Kaczmarek zmarł po długiej chorobie w 1963 r. W testamencie napisał: „Starałem się naśladować Chrystusa miłościwego i dziękuję za daną mi okazję przejścia przez próbę i czyściec na ziemi”.

– Wolność, którą dzisiaj się cieszymy, została wypracowana przez kilka pokoleń Polaków, ale wolność nie jest dana raz na zawsze. Trzeba ją stale zdobywać na nowo. Chwała prawdziwym zwycięzcom! – podsumował bp Długosz.

– Obecność na tej Mszy św. to dla nas obowiązek. 1 września 1939 r. do Polski weszli Niemcy, a 17 września Sowieci. To był nóż w plecy – powiedział „Niedzieli” Krzysztof Garus, prezes Stowarzyszenia Solidarność i Niezawisłość.

2022-09-16 15:47

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Depo: Bitwa Warszawska weszła do kanonu najważniejszych bitew ocalających naszą cywilizację

– Nie ma sytuacji, w której by można było zapomnieć o Polsce, która jest dla nas zbiorowym obowiązkiem, ale zarazem sprawa rodzinna i bardzo osobistą, za którą trzeba będzie zdać sprawę przed Bogiem – mówił w homilii abp Wacław Depo.

Metropolita częstochowski 16 sierpnia przewodniczył Mszy św. w kościele św. Jakuba Apostoła w Częstochowie w intencji częstochowian-uczestników Bitwy Warszawskiej.

CZYTAJ DALEJ

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie.
Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji.
Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich.
Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło.
W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja.
Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: ostatni przed wakacjami „Sobotni Wykład Maryjny”

2024-06-06 21:10

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wykład

Episkopat Flickr

„Zasady odnowy kultu maryjnego w świetle adhortacji Marialis Cultus papieża Pawła VI” to temat ostatniego spotkania w ramach „Sobotnich Wykładów Maryjnych” przed wakacyjną przerwą. Prelekcję o godz. 19.00 w Kaplicy Różańcowej wygłosi o. prof. Andrzej Napiórkowski z Krakowa. Paulin jest przewodniczącym Sekcji Teologów Fundamentalnych Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, a także członkiem Polskiego Towarzystwa Teologicznego.

Adhortacja apostolska „Marialis Cultus” papieża Pawła VI wyjaśnia sposób, w jaki Kościół czci i upamiętnia Maryję, Matkę Jezusa. Celem jego wydania była „aktualizacja” nabożeństwa do Maryi w duszpasterskim procesie katechetycznym, zwłaszcza liturgicznym, zgodnie z reformami Soboru Watykańskiego II. W tym roku minęło 50 lat od jej wydania.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję